środa, 7 września 2011

GWWF #12: Hulk vs. Spider-Man


Dość mało spodziewana para, bo niby dlaczego ci dwaj herosi mieliby w ogóle kiedykolwiek walczyć między sobą. A jednak, po krótkim researchu, kiedy to poszukiwałem zażyczonego Pająka w czarnym kostiumie (niestety bez efektów), okazało się, że tych pojedynków było zaskakująco sporo. Oto przed Wami dziś prawdopodobnie ten ich pierwszy kontakt. W komiksie, w którym zadebiutował również sławetny Green Goblin i poniekąd doprowadził on do rzeczonego mordobicia. Ale czy zwinność, szybkość i pajęcze zmysły na coś się w ogóle zdadzą w starciu z brutalną siłą zielonego olbrzyma?

Lecz zacznijmy może najpierw od debiutu Green Goblina. Ot tak, bez zbędnych tłumaczeń pojawia się on, bo jak to jego komiksowi twórcy napisali, potrzebny był ktoś zjawiskowy, złowrogi i pałający niechęcią do Pająka. Ten tajemniczy wówczas jegomość miał już od razu swój groteskowy kostium, charakterystyczne bojowe wyposażenie z bombami na czele oraz jednoosobowego ślizgacza powietrznego o napędzie odrzutowym, czy jak inaczej nazwać to na czym latał. No i przede wszystkim miał plan. Swój plan. Ach, co to był za plan.


Najpierw Goblin skumał się z trzyosobową bandą drobnych i równie groteskowych co on rzezimieszków o nazwie Enforcers. Grupa ta zadebiutowała zaledwie kilka miesięcy wcześniej i już Spider-Man zdążył im podpaść udaremniając ich nikczemne czyny. W jej skład wchodzili silny niczym bizon Ox [Raymond Bloch], rzucający lassem Montana [Jackson Brice] oraz zwinny jak piesek preriowy Fancy Dan [Daniel Brito]. Ale starczy już tego naśmiewania się z nich, bo stracę wątek.

W swoje szarlatańskie machinacje Green Goblin wciągnął jeszcze sławnego reżysera o krzykliwym nazwisku B.J. Cosmos. Twórcę między innymi takiego hitu jak The Nameless Thing From The Black Lagoon In The Murky Swamp!. Kto nie widział, ten nie wie co traci. Dostępne w każdym komiksowym kinie! B.J. miał akurat twórczy dołek, więc Goblin spadł mu niczym z nieba (a właściwie to wleciał na ślizgaczu przez okno) i obiecał, że załatwi w następnym filmie udział Spider-Mana oraz Enforcers. Później pozostało już tylko spotkać Pająka gdzieś nad ulicami Nowego Yorku i powiedzieć mu, że sławetne studio filmowe chce go zaangażować.


Spider-Man naiwnie zgodził się na wszystko. I kilka dni później był już na pustyniach Nowego Meksyku, na planie zdjęciowym. Jego podejrzeń nawet nie wzbudził fakt, że aktorzy grający członków Enforcers wyglądali zupełnie jak ci prawdziwi. Złoczyńcy pod pretekstem przeprowadzenia próby wyciągnęli Pająka na całkowite odludzie i się zaczęło.

Spider-Man szybko przekonał się, iż tym razem to nie przelewki. Na ziemi zaciekle atakowali go członkowie Enforcers, a z powietrza Green Goblin rzucał w niego bombami. A co gorsza, nie było o co zaczepić pajęczyny, żeby gdzieś czmychnąć. W końcu jednak ścianołazowi udało się schronić w pobliskiej jaskini. Lecz złoczyńcy byli tuż za nim. Zablokowali oni wejście potężnym głazem i wyruszyli w głąb pieczary na poszukiwania Spider-Mana. Ten jednak zyskał w nowych okolicznościach przyrody sporą przewagę. Mnóstwo miejsc do ukrycia i do bujania się na pajęczynie. Szybko pochwycił i obezwładnił członków Enforcers. Pozostał już tylko Goblin latający na swoim ślizgaczu i rzucający bombami. I wreszcie dochodzimy do sedna sprawy, bo znowu nie na temat się rozpisuje.


I wówczas coś niewiarygodnego się wydarzyło. Jedna z bomb obudziła Hulka, który akurat ukrywał się gdzieś w głębi tej konkretnej jaskini w poszukiwaniu spokoju. Zielony olbrzym widząc Pająka ruszył na niego, myśląc, że to jego sprawka, a Goblin tymczasem postanowił przeczekać w ukryciu.

Hulk zaatakował rzucając wielkimi głazami oraz niszcząc liczne stalaktyty i stalagmity (a może nawet i stalagnaty) wymachując swoimi wielkimi, zielonymi łapskami. Spider-Man nigdzie nie mógł czuć się bezpiecznie, ale dzielnie unikał szalonych razów olbrzyma. Próbował też skleić pajęczyną ręce Hulka, ale nic to nie dało. Więc w końcu sam postanowił przejść do ofensywy i wyprowadził z całej siły jeden, jedyny, zamaszysty cios. Zielony nawet go nie poczuł, a Spider-Man o mało nie połamał sobie przy tym palców i wówczas zdał sobie sprawę, że jedynym ratunkiem jest ucieczka na powierzchnię. Dzięki pajęczemu zmysłowi i zwinności udało mu się tak pokierować szarżującym Hulkiem, że ten zniszczył głaz zagradzający drogę wyjścia z jaskini. Na zewnątrz Spider-Man ukrył się w małym oczku wodnym (niezły zbieg okoliczności, oczko wodne na pustyni, kto by się spodziewał) i przeczekał zarówno Hulka jak i Green Goblina. A po wszystkim oddał Enforcers w ręce sprawiedliwości i wrócił do Nowego Yorku.


Działo się to w historii pod tytułem "The Grotesque Adventure Of The Green Goblin" w komiksie Amazing Spider-Man #14, który wyszedł dawno, dawno temu - 9 kwietnia 1964 roku. Za scenariusz odpowiadał Stam Lee, a za rysunki Steve Ditko. Zacny duet. No i Hulk towarzyszył tu przy debiucie kolejnej ważnej dla Marvela postaci, jaką niewątpliwie jest Norman Osborn.

Co ciekawe, wspomniany komiks był ostatnio przedrukowany w wydaniu specjalnym Dark Reign: The List - Hulk. Szkoda, że wcześniej mi się nie przypomniało, to bym obrazki lepszej jakości załadował.

Zwycięzca: Brak. Spider-Man widząc, że nie ma jakichkolwiek szans, wolał się ukryć i poczekać aż Hulk sobie pójdzie. Pojedynek niedokończony. Who's Next ! ? !

5 komentarzy:

Gizmo94pl pisze...

To może teraz Hulk vs Nova (Richard Rider) ??

Meister pisze...

A jeśli takowa się nie odbyła, to Hulk vs Cable, lub Hulk vs Hercules. :D Chociaż Nova też bardzo lubię.

Anonimowy pisze...

Nie możesz zmienić obrazków?

Bla-Bolt pisze...

Wszystko mogę :] Ale po co? Te już są odpowiednio wycięte i zmniejszone do odpowiednich rozmiarów i wrzucone na serwer, też odpowiedni ;] A tak po zastanowieniu, to może i lepsze są, bo z miejsca widać, że to stare czasy.

I strasznie dobijacie mnie tymi wyborami przeciwników ;] Co kolejny, to coraz trudniejszy. A ja myślałem, że tu same Thory, Thingi i inne Abominationy będą...

Ale niech będzie ten Nova, poszukam. Nawet już wiem gdzie.

PeSZek pisze...

Ja milo wspominam walkę z jednego z pierwszych moich komiksów TM-Semic. Hulk vs Samson & Spider Man :) Szkoda ze już go nie mam.

P.S. Moglibyście zacząć już prosić o kolejne rundy z przeciwnikami już wcześniej typowanymi. Ja się staram ale nie zdarzam ;)

Prześlij komentarz

Uwaga!

Pamiętaj tylko proszę o kulturze osobistej i ortografii. Spam będzie usuwany automatycznie. A jeśli postujesz jako Anonim, bo nie masz żadnego z wymienionych na rozwijanej liście loginów, to chociaż podpisz się w treści pozostawionej wiadomości. To wszystko :)

Miłego komentowania!