środa, 18 sierpnia 2010

Wielkie Liczby Marvela: Incredible Hulk


W uroczystym podsumowywaniu największych i najdłuższych serii Marvela, jakie zafundowało nam nasze ulubione wydawnictwo z okazji swojego siedemdziesięciolecia, nie mogło oczywiście zabraknąć przygód Zielonego Olbrzyma. Incredible Hulk jest z nami od niemal 50 lat i przez cały ten czas nieustannie gościł na kartach komiksów. Nic więc dziwnego, że sporo się tego nazbierało, a Marvel postanowił to wszystko zsumować do jednej serii. Oto tajemnica kontrowersyjnej gamma sześćsetki i historyczny przegląd tytułów z Zielonym Olbrzymem w roli głównej.


22 lipca 2009 roku to ważna data w dziejach Zielonego Olbrzyma, bo światło dzienne ujrzał komiks Incredible Hulk #600. Ktoś w Marvelu, czy to z miłości do wielkich liczb, czy może aby podkreślić powagę wydarzenia, postanowił po 48 latach powrócić do klasycznego tytułu, od którego się to wszystko zaczęło, ale z nową, zsumowaną numeracją obejmującą niemal wszystkie serie, w których przez minione dekady swój prym wiódł Niewiarygodny Hulk. Jubileuszowa sześćsetka była dziełem Jepha Loeba oraz Eda McGuinnessa i miała wstrząsnąć komiksowym gamma światem. Otóż wydarzenie rzeczywiście było wielkie, Bruce Banner w końcu po niemal połowie wieku został uwolniony od swojego przekleństwa i już ponoć nigdy nie przemieni się w Hulka. Choć patrząc na okładki zapowiadanych komiksów można w to szczerze wątpić, a jeśli ktoś zna w miarę historię postaci, mógłby śmiało powiedzieć, że to nie pierwszy raz. Ale jednak, zatrzęsło się w gamma uniwersum! Niestety wykonanie tego epokowego komiksu pozostawiało wiele do życzenia. Fani jak to fani, nie dość, że nie docenili wysiłków Loeba, to jeszcze zaczęli się dopytywać, jakim cudem wydawnictwu wyszło 600. Temat był tak długo drążony, że nawet podirytowany naczelny, Joe Quesada, nie potrafiąc sensownie odpowiedzieć na wątpliwości czytelników, w końcu kolokwialnie ściemnił, iż Incredible Hulk #600 będzie jedynie wydaniem specjalnym, a nie powrotem do starej serii, byleby tylko się od niego odczepiono. Lecz szybko się okazało, że tytuł ten na stałe zagościł w harmonogramie sprzedaży Marvela jako regularny miesięcznik. Seria Incredible Hulk wciąż jest wydawana, a odpowiedzialni za nią obecnie Greg Pak oraz najlepsi rysownicy gwarantują jej długą i świetlaną przyszłość. Więc skąd było to całe zamieszanie i wątpliwości związane z nową numeracją? Poniżej postaramy się wszystko dokładnie prześledzić i pododawać, aby sprawdzić, czy rzeczywiście w sumie wyjdzie nam 600. Oto kulisy niewiarygodnie wielkiej liczby stojącej przy tytule Incredible Hulk.


Nasze sumowanie przewrotnir rozpoczniemy od Tales To Astonish, serii tak starej, że na początku swojego istnienia wychodziła jeszcze pod szyldem Atlas Comics nim wydawnictwo zmieniło nazwę na Marvel. Był to przełom lat '50 i '60 ubiegłego wieku, więc i historie swym poziomem i treścią odpowiadały ówczesnym czasom. Na początku były to głównie krótkie opowiastki, po kilka na jeden numer, z dziedziny science-fiction, pełne tajemnic i suspensu, kosmitów i potworów wszelakiej maści. Niektóre z tych dziwolągów o dziwo wciąż jeszcze funkcjonują w uniwersum Marvela. Później seria zaczęła się przekształcać w klasyczne superhero, a to za sprawą Hanka Pyma, który powoli zagarniał cały tytuł dla siebie. To w Tales To Astonish możemy zobaczyć pierwsze przygody Ant-Mana, później Giant-Mana, oraz jego partnerki Wasp. Cała reszta została zepchnięta na margines. Hulk po raz pierwszy w tej serii pojawił się dopiero w numerze #59 i od razu wywalczył sobie w niej stałe miejsce, przyciągając samych klasycznych twórców, takich jak Stan Lee, Steve Ditko, Jack Kirby czy John Buscema. Tales To Astonish miało już tylko po dwie historie na numer i niby dzieliło się po równo między dwóch bohaterów, lecz to Zielony Olbrzym zaczął odgrywać kluczową rolę w tym tytule, a Pym wkrótce został zastąpiony Namorem. Mimo wszystko seria po 101 numerach została całkowicie przejęta już przez Hulka i przemianowana na Incredible Hulk vol. 2. Tales To Astonish zostało w całości zsumowane do jubileuszowej sześćsetki, choć tak naprawdę Zielony Olbrzym wystąpił tam tylko w 43 numerach.


Incredible Hulk vol. 2, czyli złote czasy dla największego siłacza w uniwersum Marvela. Lata 1967-1999. Mamy tu przygody zielonego i szarego olbrzyma, mądrego i głupiego, dzikiego i spokojnego, do wyboru, do koloru. Hulk ponownie miał szczęście do artystów, którzy się nim zajmowali. Wystarczy wspomnieć takie nazwiska jak Herb Trimpe, Sal Buscema, Mike Mignola, Todd McFarlane, Dale Keown, Gary Frank, John Byrne, Len Wein, Roger Stern, Bill Mantlo i oczywiście Peter David. Ten ostatni tworzył tą serię nieustannie aż przez ponad 12 lat i uczynił z przygód Zielonego Olbrzyma jedną z najpopularniejszych i najbardziej lubianych serii w komiksowej historii. Ale wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. Po kłótniach odnośnie kierunku, w jakim ma iść rozwój Hulka i odejściu popularnego PADa, seria szybko została zamknięta. Incredible Hulk vol. 2 rozpoczyna się od numeru #102, a kończ na #474, czyli daje nam to 373 komiksy do naszego jubileuszowego sumowania.


W międzyczasie, w 1997 roku, wyszło wydanie specjalne Incredible Hulk vol. 2 #-1, które również zostało uwzględnione w zsumowaniu do jubileuszowej sześćsetki. Komiks ten był częścią projektu "minus jeden", i za zadanie miał przybliżyć historię Bannera, na długo przed tym nim stał się Hulkiem.


Zaraz po zakończeniu Incredible Hulk vol. 2, przygody Zielonego Olbrzyma zostały zrestartowane. Jednak nowa seria, o prostym tytule Hulk, nie spełniała pokładanych w niej nadziei i po 11 numerach straciła rację bytu.


Po nieudanym restarcie, seria powróciła do klasycznego tytułu z przedrostkiem Incredible, ale zachowała nową numerację i tak oto począwszy od numeru #12, na przełomie wieków, otrzymaliśmy trzeci volum przygód Niewiarygodnego Hulka. Wystarczyły dwa runy, takich scenarzystów jak Paul Jenkins oraz Bruce Jones i zielony olbrzym znalazł się na uboczu uniwersum Marvela. Historie nie były może najgorsze, ale skutecznie spychały Hulka poza główny nurt wszystkich ważniejszych wydarzeń. Aż w końcu na kilka numerów powrócił Peter David i poddał nimi w wątpliwość wszystko, co do tej pory wydarzyło się w serii Incredible Hulk vol. 3. Ale o tym kiedy indziej, bo wkrótce po nim na horyzoncie pojawił się Greg Pak ze swoim Planet Hulk i World War Hulk. Zielony Olbrzym ponownie stał się jedną z centralnych postaci uniwersum, a dzięki świetnym historią pozyska wielkie rzesze nowych fanów. Nawet, mimo iż przestał się pojawiać w swojej własnej serii. Ostatnie numery Incredible Hulk vol. 3 to już wyłącznie przygody Herculesa i Amadeusa Cho, nic więc dziwnego, że tytuł ponownie został zmieniony, tym razem na Incredible Hercules i był jeszcze kontynuowany przez około trzydzieści numerów. Można mieć lekkie wątpliwości, kiedy dokładnie nastąpiła ta zamiana. Formalnie w #113, choć poprzedni numer jest już integralną częścią nowych przygód Lwa Olimpu i jego młodego, genialnego kompana. Lecz trzymajmy się ustaleń samego Marvela, i w ten sposób mamy kolejne 101 komiksów do naszej jubileuszowej sześćsetki.


Zielony olbrzym stracił swój tytuł Incredible na rzecz Herculesa, ale że świat nie znosi pustki, szybko, bo miesiąc później, w styczniu 2008, pojawiła się nowa seria, Hulk vol. 2. Jednak ku zaskoczeni wszystkich opowiadała ona głównie o czerwonym, a nie zielonym Hulku. Jej scenarzystą przez około dwa i pół roku był Jeph Loeb, dosłownie znienawidzony przez fanów za swoje historie, choć o dziwo wyniki sprzedaży jego komiksów z miesiąca na miesiąc biły kolejne rekordy i sięgały zenitu, ale o tym również kiedy indziej. Po dwunastu numerach tej serii, w końcu przyszedł czas na jubileusz i wielkie sumowanie. Zatem zróbmy to razem, jeszcze raz.


A więc mamy 101 numerów Tales To Astonish, plus 373 Incredible Hulk vol. 2, plus jedno wydanie specjalne Incredible Hulk vol. 2 #-1, plus 11 numerów serii Hulk, plus 101 Incredible Hulk vol. 3 i plus 12 Hulk vol. 2. Co w sumie daje nam 599 komiksów i ten następny, który wyszedł w lipcu 2009 roku, spokojnie może być naszym jubileuszowym Incredible Hulk #600. Można by rzec, że wszystko się zgadza, więc o co było tyle krzyku? Pomijając, że dodano tylko jeden z bardzo wielu one-shotów, żeby się wszystko zgadzało, że Zielony Olbrzym nie wystąpił nawet w połowie numerów Tales To Astonish, i że seria Hulk vol. 2 mimo jej zsumowania wciąż jest kontynuowana, cóż... pozostał jeden drobny szczegół. A właściwie wcale nie taki drobny. Włodarze Marvela podczas tego jubileuszowego sumowania nie uwzględnili najważniejszej serii, do której tytułu przecież powracali. Mowa tu oczywiście o Incredible Hulk z 1962 roku! Sześcionumerowej serii, na łamach której debiutuje Hulk, i która jest obecnie kontynuowana z nową numeracją.

Ale kto by się tam przejmował takimi drobnostkami. Ważne, że wielka liczba, godna przygód samego Hulka, jest.

2 komentarze:

Bla-Bolt pisze...

Testuje tutaj zamieszczanie obrazków z zewnętrznego źródła, więc jakby któraś z okładek się nie wyświetlała, to proszę o info :)

Bla-Bolt pisze...

Osiem lat później, Marvel znowu zabrał się za sumowanie i wyszło jeszcze gorzej - http://smashthemall.blogspot.com/2017/07/wielkie-liczby-marvela-znowu-incredible.html

Prześlij komentarz

Uwaga!

Pamiętaj tylko proszę o kulturze osobistej i ortografii. Spam będzie usuwany automatycznie. A jeśli postujesz jako Anonim, bo nie masz żadnego z wymienionych na rozwijanej liście loginów, to chociaż podpisz się w treści pozostawionej wiadomości. To wszystko :)

Miłego komentowania!