GFS #2: Jumpin' Jump Jen

Wszystkie ankietowe bitwy na Avalonie to istna skarbnica ciekawostek, osobliwości oraz fikuśnych i niepoprawnych politycznie ilustracji. Nasi forumowicze w czasie poszczególnych pojedynków nierzadko przerzucają się mało racjonalnymi argumentami, czasem posuwają się do oszczerstw i osobistych wycieczek oraz przede wszystkim zawsze, ale to zawsze wywlekają na światło dzienne najczarniejsze brudy i kompromitujące obrazki na każdą z postaci biorących udział w tej zabawie. Nie inaczej było i w przypadku She-Hulk i jej występu w Ladies League, gdzie niesłusznie poległa w ćwierćfinale z jakąś tam Rogue. Ale nie o tym teraz. Chodzi o to, że szkoda by było, aby te rysunkowe rarytasy przepadły gdzieś w odmętach niezliczonych postów i tematów. Dlatego z czasem postaram się wyłowić z forum te najlepsze, związane oczywiście wyłącznie z gamma rodziną, a GFS to najlepsze dla nich miejsce.

Oto jeden z takich smakołyków, upubliczniony przez nikogo innego jak samego Black Bolta. Wy przygotujcie się na dość ciężkiego posta z dużą ilością obrazków. A Ty She-Hulk skacz! Skacz! Skacz po zwycięstwo!

Niestety nie starczyło na półfinał. Nim jednak zaślinicie klawiaturę lub święcie się oburzycie, to rozwieję wszelkie wątpliwości. Pod tymi rozmazanymi smugami od kręcącej się skakanki Jen niestety, a może stety, cały czas była ubrana. Zdradziła ją niejaka Renee Witterstaetter, jedna z realnych edytorek Marvela, która zawitała na chwilkę na kartach komiksu. Tak, to się zdarza w przygodach She-Hulk.

A same obrazki pochodzą z 1992 roku z Sensational She-Hulk #40, ich autorem jest niezrównany John Byrne i były one żartem odnośnie podnoszenia wyników sprzedaży, z czym nieskutecznie borykała się każda z serii o zielonej olbrzymce. Oczywiście nie było to tak bardzo uwypuklone i rozciągnięte jak tutaj, to już nie chwaląc się moja zasługa, ale i tak jest to jedna z bardziej pamiętnych chwil w komiksowym życiorysie Jennifer Walters.