sobota, 11 sierpnia 2012

Kolorowe Hulki #3


Maestro, to tylko jedna z wielu alternatywnych wersji Hulka, a jednak to właśnie tej inkarnacji udało się zapaść na stałe czytelnikom w pamięci i to ona pobudzała ich wyobraźnie najbardziej. Jak wytłumaczyć fenomen tej postaci? Otóż stworzył ją Peter David, świetny scenarzysta. Zielony Olbrzym był stary i łysy, co się gryzło z ciągłą modą na odmładzanie herosów. Oraz skorumpowała go władza i potęga, co pewnie niejeden gamma wielbiciel chciał zobaczyć. Tak oto wygląda lista mych podejrzeń, bo na pewno nie chodziło tu o mnogość występów na kartach komiksu, ponieważ tych było niewiele.

Tak czy siak, od tamtej pory, czyli od chwili przedstawienia czytelnikom Maestro, każdego innego, siwego Hulka z brodą nazywano tak samo, bazując na tej popularności i wprowadzając nieco zamętu. Więc czas najwyższy ich wszystkich rozróżnić i nazwać po imieniu.


Na początku ten pierwszy, prawdziwy, Maestro [Ziemia 9200]. Zadebiutował w dwuczęściowej miniserii Incredible Hulk: Future Imperfect na przełomie 1992 i 1993 roku. Był stary, łysy, siwy i z brodą. Jego zieleń przegniła, a na skórze pojawiły się zrogowacenia. Zęby miał pożółkłe, a oczy przekrwione. Ale i tak biło od niego siłą i majestatem. Taka oto przyszłość miała czekać Professora, bo to z tej inkarnacji Hulka miał wyewoluować Maestro.

W alternatywnej świecie, tak mniej więcej 90 lat do przodu, Ziemia była już zniszczona przez dwie wojny nuklearne. Ludzkość zdziesiątkowana, a większość superbohaterów martwa. Jednak Hulk/Professor to wszystko przeżył, a wszędobylskie promieniowanie tylko go wzmocniło, ale też i zdeprawowało jego umysł. Zielony Olbrzym odbudował cywilizację i stworzył miasto o nazwie Dystopia, w którym rządził żelazną pięścią. A jego narastające ego kazało mu się obwołać panem świata i przyjąć imię Maestro, nauczyciela.

Nie wszystkim jednak podobały się te krwawe i okrutne rządy. Zawiązał się ruch oporu, na którego czele stał stary Rick Jones oraz jego prawnuczka Janis. To oni wykorzystując machinę czasu sprowadzili do Dystopii Professora z przeszłości, co oczywiście skończyło się wielkim mordobiciem Zielonych Olbrzymów, o czym dokładnie możecie przeczytać w GWWF #24: Hulk vs. Maestro. Ostatecznie Maestro został wyteleportowany machiną czasu do regularnego uniwersum Marvela (Ziemi 616), ale do przeszłości, do chwili wybuchu G-Bomby, która stworzyła Hulka przed laty. Do samego epicentrum, gdzie siła eksplozji rozerwała i spopieliła jego ciało. A Professor powrócił do swoich czasów.

Prawdziwy Maestro pojawił się jeszcze w dwóch wartych odnotowania prequelach. Exiles #79-80 oraz Captain Marvel vol. 4 #29-30. Przedstawiono tam wydarzenia (skręcenie karku, specjalną broń, zieloną cegłę i tym podobne), które choć działy się wcześniej, to ładnie zazębiały się z tym, o czym czytaliśmy w miniserii Incredible Hulk: Future Imperfect.


Kiedy jeszcze wszyscy myśleli, że prawdziwy Maestro nie żyje (o tym szerzej za chwilę), nagle w regularnym uniwersum Marvela pojawił się też nasz, swojski Maestro [Ziemia 616]. Na początku 1996 roku, w Incredible Hulk vol. 2 #439-440, świat był na skraju wojny nuklearnej. Professor dzięki wiedzy wyniesionej z przygody na Ziemi 9200, wiedział czym to się może skończyć, więc postanowił wszystkim dać wspólnego wroga i celowo przyjął postać Maestro. Tak na chwilę, aby postraszyć ludzi, pobić się z Thorem, przyjąć atomówkę na klatę i sfingować własną śmierć. Powiem tylko, że za tym szaleństwem nie kryła się żadna metoda, ino z Zielonym nie działo się wtedy najlepiej z powodu wcześniejszych ran głowy Bannera.

Wtedy też ot tak, za pstryknięciem palców, Zielonemu wyrosła broda. I to za sprawą Petera Davida, a więc Loeb i jego znikające wąsy Rulka wcale nie był pierwszy. I nie ma się tutaj do czego przyczepiać, bo to gamma mutageniki, które podświadomie potrafią wpływać na swój wygląd zewnętrzny. Ale to materiał na zupełnie inny tekst.


Na koniec roku 1997, w Incredible Hulk vol. 2 #460-461, przeładowany gamma energią Hulk powrócił na miejsce starej eksplozji G-Bomby. Zawsze coś go tam przyciągało i zawsze mógł odnaleźć to miejsce, gdziekolwiek by się nie znajdował. W międzyczasie, w jego głowie trwała szaleńcza rozgrywka, w której zaczął pojawiać się także Maestro [Ziemia 9200]. Ten prawdziwy, ponoć nieżywy. Okazało się, iż jego duch przetrwał opisywaną na początku g-eksplozję i to on przywoływał tam zawsze Hulka, aby absorbować jego gamma promieniowanie i powoli odradzać swoje ciało. W końcu po latach udało mu się przekroczyć masę krytyczną i zaczął formować własne ciało. Zniekształcone, wątłe, ale z każdą chwilą coraz bardzie go przypominające.

Wciąż jeszcze osłabionego Maestro odnalazły trolle (OOFN) i zabrały do swojej kryjówki pod ziemią. Tam jego esencja życiowa zagnieździła się w zbroi Destroyera i wyruszyła, aby dopaść Hulka. Doszło do długiego mordobicia, które zakończyło się nad Wielkim Kanionem. Zielony robił się coraz bardziej wściekły i potężny, ale i tak zbierał niezłe wciry od przeciwnika. W końcu jednak dostrzegł, że Destroyerem kieruje Maestro i jego esencja życiowa również została wciągnięta do zbroi. Wewnątrz odbyła się walka na polu astralnym, która zakończyła się wielką eksplozją. Hulk wrócił do swojego ciała, a na Maestro i służące mu trolle zwaliły się tony ziemi i kamieni.

I tak oto w regularnym uniwersum Marvela, od lat leży sobie Maestro [Ziemia 9200]. Ten prawdziwy. Pod stertą jakiegoś gruzu. Ten sam, który przeżył skręcenie karku, potrafił się odrodzić z popiołów i bóg jeden wie jak silny był. I żaden scenarzysta po niego nie sięga?


W połowie 2008 roku w Fantastic Four #558 zadebiutowała grupa New Defenders z bardzo dalekiej przyszłości. Wykorzystując martwe ciało pokonanego u siebie Galactusa przenieśli się oni 500 lat w przeszłość i wylądowali w dobrze nam znanym, regularnym uniwersum Marvela. Chcieli tam przerzucić również całą populację swojej umierającej i zdewastowanej Ziemi. Mówimy tu o miliardach ludzi z przyszłości (choć te liczby strasznie się różniły z czasem). Szczęśliwym trafem F4 byli akurat zaangażowani w historię z Nu-World, sztuczną kopią Ziemi w innym wymiarze. Po różnych zawirowaniach wszystkich przybyszów z przyszłości umieszczono właśnie tam.

Jednym z członków New Defenders, zwanych okazjonalnie również Fantastic Force, był Bruce Banner Jr. - syn Hulka z alternatywnej przyszłości. Z powodu swojego powinowactwa z Wolverinem był on często mylony z innym synem Hulka z zupełnie innej alternatywnej przyszłości znanej nam z historii "Old Man Logan" (Ziemia 90210). Ale od kiedy ponumerowano te alternatywne światy, nie ma wątpliwości, że to dwie zupełnie różne postacie. (niestety, po czasie zmieniono 90210 na 807128 i wątpliwości znowu powróciły)


Więc po co w ogóle piszę tutaj o tym młodzieniaszku, juniorze? Otóż on też przybrał wiadome imię i stał się naszym Maestro [Ziemia 807128]. Śledząc ostatnie przygody Fantastic Four (a za czasów Millara i Hickmana naprawdę było warto) oraz mini Fantastic Force vol. 2 mogliśmy co jakiś czas zajrzeć na Nu-World. A nie działo się tam najlepiej. Po kilku globalnych katastrofach sprostowano, że sztuczna Ziemia nie znajduję się w innym wymiarze, tylko na drugim krańcu kosmosu. Później gwiazda, wokół której krążyła, zapadła się i zamieniła w czarną dziurę. Czas na Nu-World znacząco przyspieszył. W oka mgnieniu minęło tam grubo ponad 1000 lat. W międzyczasie Banner Jr. śmiertelnie się poobrażał z byłymi kompanami z drużyny i wciąż starzał i starzał. To właśnie wtedy zmieniono mu imię na Maestro (Fantastic Four #580).

Tymczasem Galactus dowiedział się, co New Defenders zrobili z jego przyszłą, alternatywną wersją i postanowił zniszczyć Nu-World. Dzięki pomocy F4 Bannerowi Młodszemu oraz jeszcze kilku postaciom udało się uratować i uciec na prawdziwą Ziemię. Tam gdzieś znikli z radarów, aż w końcu, kilka dni temu pojawili się w Fantastic Four #609. Dzięki ponownej pomocy F4 przekształcili martwe ciało swojego Galactusa z przyszłości w statek kosmiczny i wyruszyli w wielką podróż, w tysiąc lat do przodu. Maestro/Banner Jr. zdążył się jeszcze na chybcika pogodzić z towarzyszami z Nu-World (choć nie za bardzo wiadomo o co w ogóle poszło) i tyle ich było widać. Ale mam wrażenie, że jeszcze ich zobaczymy i nici z tej kosmicznej wędrówki wyjdą.


Mniej więcej w połowie 2010 roku, w historii pod tytułem "Next Avengers" w komiksach Avengers vol. 4 #1-6, pojawił się kolejny stary, siwy Hulk z przyszłości. Nigdzie formalnie nie było wzmianki o tym, że to też będzie Maestro, ale i tak wszyscy go tak nazywali, więc Marvel mimochodem wepchnął gdzieś pomiędzy dialogi tą nazwę. Tak cichaczem, że ledwo dało się to zauważyć. I tak oto dostaliśmy Maestro [Ziemia 555326].

Szybko okazało się, iż to ten sam Hulk, którego mogliśmy poznać dwa lata wcześniej w animowanym filmie Next Avengers: Heroes of Tomorrow. Tam też przyszło nam zobaczyć dzieciaki Mścicieli oraz jedną z alternatywnych przyszłości, w której Ziemia była zdominowana przez Ultrona. W kluczowym momencie Hulk pomógł młodym Avengerom obalić rządy maszyny. Lecz z komiksów wiemy, że to nie był jeszcze koniec Ultrona. Doszło do kolejnej finałowej walki, dosłownie wszyscy kontra maszyny, którą Kang z powodu porażki zapętlił narażając całą linię czasową. Hulk/Maestro, Iron Man i młodzi Mściciele z przyszłości wezwali na pomoc starych, "prawdziwych" Avengerów z przeszłości. Tym udało się przekonać Ultrona, aby celowo przegrał i przerwał zapętlenie czasu. Po wszystkim powrócili oni do siebie. A wtedy Kang/Inmortus zabił Hulka/Maestro i Starka z przyszłości, których z miejsca pomścili młodzi Mściciele.


O dziwo, w trakcie pisania tego tekstu, okazało się, iż wcale nie było tych Maestro aż tak wielu. A takie wrażenia można było odnieść z powodu ostatnich lat. Więc wygrzebałem jeszcze jednego, ostatniego - Maestro [Ziemia 9512].

Pod koniec 1995 roku, w komiksie What If? vol. 2 #80 w historii pod tytułem "What If... The Hulk Had Evolved Into The Maestro?" (lub raczej "... What If The Hulk Got Himself Cured?") dzięki ściągniętemu przez F4 magazynowi z alternatywnego świata możemy dowiedzieć się jak tam skończyło się przedwczesne objawienie osobowości Maestro. Choć imię to nie padło, a Zielonemu nie wyrosła żadna broda, to właśnie o niego chodziło. Hulk stał się tam cwany i okrutny. Zabił Ringmastera, Mr. Fantastica i Doca Samsona. A nawet kilka zwierząt w zoo. W końcu jednak Bruce Banner przejął kontrolę nad ciałem, podłożył się Thingowi i przyjął śmiertelny cios.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Wszystkie artykuły związane z Kolorowymi Hulkami, jak to umownie nazwałem, będziecie mogli znaleźć w Publicystyce z wyszczególnieniem, o których postaciach traktują, albo klikając na zwodniczo brzmiącą etykietę o nazwie Inkarnacje, choć nie tylko o nich będę tutaj pisał.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

łoooo shieet, ledwo zdążyłem przed niedzielnymi Gamma Wiadomościami, bo ten tekst wyszedł mi z 10 razy dłuższy niż planowałem, ale teraz przynajmniej nikt nie będzie mógł mieć wątpliwości w kwestiach Maestro :p

~BB

PeSZek pisze...

Świetna robota! :)

Anonimowy pisze...

Maestro [Ziemia 9200]i Maestro [Ziemia 555326]to według niektórych to ta sama postać.

Meister pisze...

Dobry artykuł. Sam miałem problem z tymi wszystkimi Hulkowymi brodaczami. No i dowiedziałem się czegoś nowego, o tym że maluch z Old Man Logan, to nie ten sam z New Defenders. Dzięki :)

Bla-Bolt pisze...

@Anonim
W takim razie niektórzy się mylą, a my tu i tak wiemy lepiej ;]

Zresztą wystarczy spojrzeć dokładniej na obrazki. Jeden ma narośla na skórze i pokaźną łysinę. A drugi ma jeszcze bardziej pokaźną siwą czuprynę z bujną grzywką. Najlepiej różnice widać na tym banerze na samej górze.

Anonimowy pisze...

Może uzupełnisz o Maestro w Gamma Genealogi.

Bla-Bolt pisze...

dobry pomysł
do końca tygodnia poprawię

Prześlij komentarz

Uwaga!

Pamiętaj tylko proszę o kulturze osobistej i ortografii. Spam będzie usuwany automatycznie. A jeśli postujesz jako Anonim, bo nie masz żadnego z wymienionych na rozwijanej liście loginów, to chociaż podpisz się w treści pozostawionej wiadomości. To wszystko :)

Miłego komentowania!