piątek, 16 grudnia 2011

War Of Kings: Savage World Of Skaar


War Of Kings: Savage World Of Skaar (2009-06-10) - "The Enemy Of My Enemy"

[Uwaga: Komiks ten był częścią eventu War Of Kings, czyli walki Shi'ar i Kree o dominację w kosmosie, ale niewiele miał z nim wspólnego. Był też zapowiadany jako War Of Kings: Savage World Of Sakaar, a wyszedł ostatecznie jako War Of Kings: Savage World Of Skaar. Jego akcja dzieje się mniej więcej pomiędzy Skaar: Son Of Hulk #5, a Skaar: Son Of Hulk #6. - BB]

Kosmos, ostateczna granica. Przestrzeń niczyja. Niszczyciel Shi'ar pod dowództwem Starbolta bada dziwny wir podprzestrzenny, na który przypadkowo natrafili. Portalu tego nie ma na żadnych mapach i nie wiadomo dokąd on prowadzi. Nagle pojawił się statek kosmiczny Kree dowodzony przez Gorgona. Członek rodziny królewskiej chce za wszelką cenę zemścić się za zniszczenie ślubu swojej kuzynki. Starbolt nie pozostaje mu dłużny i wybucha gwałtowna, kosmiczna bitwa. Załogi na obydwóch statkach były tak zajęte wzajemnym ostrzałem i działaniami wojennymi, że nie zauważyły, iż portal zaczyna ich wszystkich wciągać. A kiedy to zrobili, było już za późno. Zostali pochłonięci przez wir i przeniesieni w nieznane. Gorgon zdążył jeszcze nadać komunikat do bazy i usłyszał, iż jego śladem zostanie wysłany Lockjaw, ale to trochę potrwa zanim go zlokalizuje.

Planeta Sakaar. W górnych partiach atmosfery otworzył się portal, który wypluł z siebie dwa statki kosmiczne, które rozbiły się o ziemię. A więc wir, na który natrafili, okazał się tym samym, przez który przeleciała niegdyś kapsuła z Hulkiem na pokładzie [patrz Planet Hulk - BB]. Zarówno Kree, jak i Shi'ar, zamiast przejąć się swoją sytuacją, rzucili się ponownie do bitwy. Wtedy do konfliktu dołączyły krwiożercze Wildeboty (dzikie roboty) przyciągnięte katastrofą statków kosmicznych. Rozegrała się krwawa i chaotyczna walka, z której ostatecznie przeżyli tylko Starbolt oraz Gorgon. Ale nawet i te zajścia nie były w stanie ich pogodzić i ponownie zaczęli walczyć.

Z ukrycia obserwowali ich Skaar oraz Old Sam, zwabieni odgłosami walki. Starzec rozpoznał obydwie zwaśnione strony i wyraził obawy, iż teraz ich planeta nie zazna spokoju, wcześniej czy później Kree albo Shi'ar ją nawiedzą. Na to syn Hulka odpowiedział mu, że nie, jeśli nikt z walczących nie przeżyje. Po czym Skaar zaczął wyrywać wielkie połacie ziemi i ciskać nimi w stronę Starbolta oraz Gorgona. Ci kompletnie zaskoczeni i zdezorientowani rozdzielili się i zaczęli uciekać przed wielkimi, spadającymi głazami. Syn Hulka jednak nie ruszył za nimi w pościg, według niego nie przeżyją oni nocy na tej dzikiej i okrutnej planecie.

Szybko zapadł zmierzch. Uciekający Gorgon wpadł wprost na piaszczyste tereny, gdzie musiał się zmierzyć z pustynną bestią. Tymczasem Starbolt, który pobiegł w zupełnie przeciwnym kierunku, walczył o życie z krwiożerczymi latoroślami. Pojedynek ten, razem z poprzednimi z tego dnia, strasznie go wymęczyły i musiał on uzupełnić swoją termalną energię. Szybko trafił na źródło lawy tryskającej z podziemi, ale kiedy chciał się zbliżyć zaatakował go potwór z magmy. Kiedy członek Imperialnej Straży żegnał się już z życiem, wtedy pojawił się Gorgon i pomógł on Starboltowi, w zamian za przysięgę, że ten podda się jemu i zostanie jego jeńcem. Obydwaj mężczyźni doszli do porozumienia i zrozumieli, iż muszą współdziałać, aby przeżyć na tej planecie. Nawet zaczęli się dogadywać i doceniać nawzajem.

Kiedy słońce wstało, Gorgon oraz Starbolt mogli się w końcu dokładniej przyjrzeć krainie, w jakiej się znaleźli. Była ona kompletnie zdewastowana, a ogrom zniszczeń wydawał się niewiarygodny. Po drodze spotkali oni miejscowych, od których dowiedzieli się, iż dopiero co rozegrała się tu straszliwa bitwa pomiędzy posiadaczem pradawnej mocy a synem Hulka [patrz Skaar: Son Of Hulk #5 - BB]. Gorgon oraz Starbolt oniemieli na te wiadomości, ale nie mieli czasu, aby się nad nimi rozwodzić, gdyż nagle zaatakował ich Skaar. Nawet połączone siły obydwóch kosmicznych bojowników nie były w stanie równać się z potęgą szaro-zielonego olbrzyma. Kiedy Gorgon oraz Starbolt pogodzeni już ze swym losem żegnali się z życiem, wtedy nagle pojawił się Lockjaw i teleportował ich ratując przed ostatecznym ciosem Skaara.

Lockjaw, Gorgon oraz Starbolt przenieśli się do bazy Kree. Tam czekało na nich już kilku żołnierzy i uradowana Luna, że jej wujkowi nic się nie stało. Teraz zgodnie z daną wcześniej przysięgą Starbolt miał się poddać. Lecz ten złapał Lunę i zagroził, że ją zabije, po czym zażądał teleportowania ich do bazy Shi'ar. Tak oto zakończyła się krótka przyjaźń między dwoma kosmicznymi bojownikami. Lockjaw przeniósł się razem z członkiem Imperialnej Straży i Luną, ale zabrał ze sobą również Gorgona. Zaskoczony po teleportacji Starbolt dał sobie wyrwać dziewczynkę i nim przybyły mu z pomocą posiłki, trójka z Inhumans znikła i powróciła do domu.

Później, sala tronowa Kree. Gorgon raportuje swojemu władcy Black Boltowi oraz Medusie, co się z nim działo, gdzie trafił, co widział i kogo spotkał. Tymczasem, miliardy kilometrów dalej, w sali tronowej Shi'ar, Starbolt opowiada to samo swojemu królowi, Vulcanowi. Po wysłuchaniu wszystkiego, obydwaj władcy są wyraźnie zainteresowani planetą Sakaar, a w szczególności Old Power, pradawną mocą, która swojego posiadacza może obdarzyć niewiarygodną potęgą. Nie pozostaje im nic innego jak po nią sięgnąć, nim zrobią to znienawidzeni przeciwnicy. Ale żaden z nich tego później i tak nie zrobił.

Scenariusz: Christos Gage
Rysunki: Reilly Brown, Graham Nolan

Postacie:
* Skaar, Old Sam
* Gorgon, Lockjaw, Luna, Black Bolt, Medusa, żołnierze Kree
* Starbolt, Vulcan [Gabriel Summers], żołnierze Shi'ar

Cytat Historii:
Skaar: "You showed more sense than I gave you credit for, helping each other. Could be you're smarter than you look. If you are, you'll leave this planet and never come back. Because if you ever bring any of your people here... I'll kill them, and you."

Black Bolt

7 komentarzy:

PeSZek pisze...

Najgorszy fragment eventu :)

Bla-Bolt pisze...

Aż sobie musiałem okiem rzucić na listę komiksów, czy prawdę powiadasz ;] A tam ze 40 komiksów (plus jeszcze ze 20/30 RoK). Nawet nie pamiętałem, że to wszystko takie długie było. I na pewno się coś jeszcze słabszego znajdzie :p

PeSZek pisze...

O ile pamiętam, jednak wszystko oprócz powyższego one-shota miało jakiś wpływ na przebieg historii. Nie przypominam sobie innych nic nie wnoszących tie-inów. No ale nie ma się co dziwić, trzeba wyciągnąć ile się da z eventu, a że Skaar w kosmosie to trzeba było to wykorzystać ;)

Jak chcesz to mogę go uznać za prawie najgorszy, bo jednak był mało ważny :D Z ważnych fragmentów, zupełnie nie podobał mi się wątek darkhawków. Zresztą nie tylko mi bo po WoK, chyba tylko w Novie się na chwilę pojawili, a potem nikt ich już nie wykorzystał.

Bla-Bolt pisze...

Ha! Też o Darkhawku miałem wspomnieć, bo kiepskie to było. Choć jeszcze wtedy miałem nadzieje, że jak go mocno podkoksowali, a wcześniej też Novę i Speedballa, to powrócą w glorii i chwale prawdziwi New Warriors. Ale nic z tego.

Anonimowy pisze...

War Of Kings: The Savage World Of Skaar

Krzycer: Całkiem sympatyczna historyjka, wątpię jednak, by coś miało z niej wyniknąć. W WoK i tak już za dużo się dzieje, by DnA mieli jeszcze pisać o szukaniu Old Power.

Black Bolt: No i się Marvel poplątał z tytułem. Skaar, czy Sakaar powinno być? Co innego w zapowiedziach i w przedmowie, co innego na okładce. I komu tu wierzyć. W takich przypadkach patrzymy na to, co w stopce.
A co do fabuły samego komiksu, to taka powtórka z filmu "Mój Własny Wróg", gdzie Gorgon to Dennis Quaid, a Starbolt to jakiś Drak. Dobry film :]
Tylko czemu ani jeden, ani drugi, nie wspominają swoim królom o synu Hulka, a ograniczają się wyłącznie do Old Power? I gdzie to umieścić w całym WoK?

PeSZek pisze...

"A co do fabuły samego komiksu, to taka powtórka z filmu "Mój Własny Wróg""

Swoją drogą to ciekawe gdzie po raz pierwszy użyty został pomysł na dwójkę wrogów muszących współpracować aby przetrwać. Ja najwcześniejszą rzecz jaką kojarzę to film o amerykańskim i japońskim lotniku, którzy lądują na bezludnej wyspie. Z literatury to chyba nie znam niczego takiego.

Bla-Bolt pisze...

O pamietam :] "Piekło na Pacyfiku" z Lee Marvinem i Toshiro Mifune, co sobie wyspę na pół podzielili. Dobry film. Lata '60. Google mówi, że to jakiś remake filmu z Sinatrą, tylko, że zamiast dwóch osób, były dwa oddziały. I o niczym wcześniejszym nie wspomina.

Nawet, sobie teraz przypomniałem, że w What If? Planet Hulk była taka historyjka, co sobie Banner z Hulkiem wyspę kreską na pół podzielili :D

Prześlij komentarz

Uwaga!

Pamiętaj tylko proszę o kulturze osobistej i ortografii. Spam będzie usuwany automatycznie. A jeśli postujesz jako Anonim, bo nie masz żadnego z wymienionych na rozwijanej liście loginów, to chociaż podpisz się w treści pozostawionej wiadomości. To wszystko :)

Miłego komentowania!