niedziela, 24 września 2017

Wielkie Liczby Marvela: She-Hulk


W całym tym zamieszaniu związany z sumowaniem głównych tytułów Marvela i wielkimi liczbami, gdzieś umykają nam te pomniejsze, które nie wzbudzają aż takich kontrowersji. Bo w sumie nie mają jak. Trudno się przy nich pomylić. Ale dla pewności to też sprawdzimy.

W ramach Legacy, o którym już wiemy, że niestety nie niesie za sobą żadnych zmian (to tylko nowy szyld i pretekst do kilkudziesięciu wariantów okładek na miesiąc), również She-Hulk doczekała się nowego tytułu oraz nowej numeracji. Dlatego przyjrzyjmy się dokładniej obliczeniom Marvela.

Jennifer Walters zaliczyła debiut pod koniec 1979 roku, od razu w swojej własnej serii - Savage She-Hulk. Stworzyli ją Stan Lee oraz John Buscema, ale od drugiego numeru pisali już David Anthony Kraft oraz Mike Vosburg. Naprawdę stare czasy, kiedy Zielona Olbrzymka biegała jeszcze w podartym podkoszulku i miała problemy z agresją. Seria trwała dwa lata i miała 25 numerów.


Później Zielona Olbrzymka na stałe zagościła w Avengers i Fantastic Four, aż na początku 1989 roku dostała kolejną własną serię - Sensational She-Hulk. To tutaj zyskała największą popularność. Tytuł jest kojarzony z humorem, podpadaniem cenzurze, przełamywaniem czwartej ściany i głównie z Johnem Byrne, choć nie tylko on to pisał i rysował. Seria trwała 5 lat i miała 60 numerów.

Na następną serię Jennifer Walters musiała czekać aż do 2004 roku. Lekki tytuł, bez żadnego przymiotnika, zwyczajnie She-Hulk. Scenariusz Dan Slott, rysunki na zmianę Juan Bobillo oraz Paul Pelletierier. I tylko 12 numerów i kasacja, ale z obietnica restartu.

Po kilku miesiącach przerwy, Zielona Olbrzymka powróciła z tytułem She-Hulk vol. 2 pod koniec 2005 roku. Scenarzystą wciąż był Dan Slot, dopiero w #22 zastąpił go Peter David, prawdziwa hulkowa legenda i uderzając w nieco poważniejsze tony dociągnął serię do numeru #38 w 2009 roku.

Na She-Hulk vol. 3 musieliśmy już czekać do 2014 roku. Scenariusz Charles Soule, rysunki głównie Javier Pulido, który na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu. Tylko 12 numerów i kasacja.

I tak oto doszliśmy do czasów współczesnych. Tym razem Zielona, a raczej już Szara Olbrzymka dostała męski tytuł Hulk vol. 4, nieznaną scenarzystkę Mariko Tamaki oraz prawdziwy miks nieznanych rysowników. Seria zadebiutowała 28 grudnia 2016 roku i po jedenastu numerach, w ramach Legacy, ma zmienić tytuł i numerację.


Czas podsumować. 25 numerów Savage She-Hulk, 60 Sensational She-Hulk, 12 She-Hulk, 38 She-Hulk vol. 2, 12 She-Hulk vol. 3 oraz 11 Hulk vol. 4. Razem 158. Zatem w listopadzie, kiedy wrócimy do podstawowego tytułu She-Hulk, śmiało możemy przy nim postawić następny numerek, czyli #159. Wszystko się zgadza... przynajmniej tym razem.

Oprócz wspomnianych powyżej serii, było jeszcze kilka miniserii, one-shotów i mnóstwo, mnóstwo występów w innych tytułach, ale żadna z tych rzeczy nie podważa obliczeń i wyniku. She-Hulk #159 w sprzedaży już 8 listopada 2017 roku.

1 komentarz:

Bla-Bolt pisze...

Tak mi się przypomniało, że jak robili wielkie sumowanie Incredible Hulka, to doliczyli mu komiksy Rulka. Niesławna seria Hulk vol. 2. I ta sama seria po 57 numerach zmieniła tytuł na Red She-Hulk.
Czyli teoretycznie mamy jeszcze dziesięć komiksów Red She-Hulk #58-67. Może przy następnym sumowaniu sobie o tym przypomną, jeśli będzie im brakowało do jakiejś okrągłej liczby ;]

Prześlij komentarz

Uwaga!

Pamiętaj tylko proszę o kulturze osobistej i ortografii. Spam będzie usuwany automatycznie. A jeśli postujesz jako Anonim, bo nie masz żadnego z wymienionych na rozwijanej liście loginów, to chociaż podpisz się w treści pozostawionej wiadomości. To wszystko :)

Miłego komentowania!