piątek, 28 grudnia 2012

GWWF #32: Hulk vs. Wendigo i Wolverine


Miało być coś kanadyjskiego i będzie. Hulk kontra Wendigo. A jak się można domyślić po tytule, we wszystko wpląta się jeszcze Wolverine, rodowity Kanadyjczyk. Gościnnie wystąpi jeden członek Alpha Flight. A cała akcja będzie miała miejsce na dalekiej północy i już bardziej kanadyjsko się nie da.

Jeszcze tylko kilka słów o głównych aktorach tego przedstawienia. Hulk, niby zielony i w podartych portkach, ale jakiś taki bardziej inteligentny i samokontrolujący się niż zwykle. Wendigo też inny. To zupełnie nowa postać dotknięta tym kanibalistycznym przekleństwem (niejaki Michael Fleet), która wygląda na nieco słabszą, drobniejszą i mniej groźną niż inne białe małpoludy.


No i jest jeszcze Wolverine, bo od niego się to wszystko zaczyna. Logan był chwilowo pozbawiony swojego adamantium i miał problemy z agresją, dlatego odszedł z X-Men i wyruszył w kanadyjską głuszę, żeby sobie z tym poradzić na odludziu. Tam jednak napotkał rządową grupkę, której przewodziła jego stara znajoma - Heather Hudson. Szukali oni jakiejś dzikiej bestii odpowiedzialnej za zniknięcie wielu ludzi w okolicy. Wolverine szybko się zorientował, iż chodzi o Wendigo i postanowił pomóc w tym niebezpiecznym przedsięwzięciu.

Tymczasem nieopodal pojawił się Hulk. On też wybrał, mroźne i śnieżne lasy Kanady na miejsce, w którym mógłby zaznać spokoju. Niestety, pech chciał, że trafił wprost na stertę ludzkich kości, tuż pod pieczarą Wendigo. Do tego jeszcze odwrócił się plecami do jej wylotu. Wendigo rzucił się na Hulka od tyłu i porządnie dziabną go pazurami po plecach. Akurat na to nadszedł Wolverine i pewny siebie ruszył do boju. Chciał schwytać białego futrzaka żywcem dla Kanadyjczyków. Lecz nim dobiegł, Zielony Olbrzym zdążył wyrwać drzewo i łupnąć nim w Wendigo posyłając go w siną dal. Po czym sam skoczył za nim.


Loganowi udało się ich wkrótce ponownie odnaleźć w małym, pobliskim miasteczku. Hulk oraz Wendigo wciąż walczyli w najlepsze, ale to ten pierwszy zdawał się kontrolować całą sytuację i bawić swoim przeciwnikiem. Wolverine znowu pewny siebie ruszył do boju. Chciał rozdzielić walczących, ale natknął się jedynie na machnięcie od niechcenia muskularną, zielona łapą, która rzuciła nim o ciężarówkę. A ponieważ Logan wciąż się wymądrzał i zwracał do Gamma Goliata per Banner, to Hulk przygwoździł go kolejnym samochodem powodując wybuch.

Rosomak szybko wygrzebał się z płonących zgliszczy, ale już się zupełnie nie kontrolował. A przecie przed chwilą sam miał gębę pełną frazesów próbując uspokoić Hulka. Zwierzęce instynkty kompletnie zawładnęły Loganem. Zaczął on toczyć pianę i rzucił się z kościanymi pazurami na Hulka. Wendigo w pierwszej chwili nie wiedział co robić, ale zaraz też zaatakował Zielonego Olbrzyma z równie dziką żądzą mordu.


Rozpoczął się krwawy spektakl. Wolverine oraz Wendigo szaleńczo gryźli, szarpali i cieli, dopóki wszystkiego dookoła nie zbryzgała zielona jucha. A kiedy ich przeciwnik padł, a oni się zasapali i przerwali myśląc, że to koniec, nabuzowany Hulk zerwał się z ziemi i zaczął im grozić, ale wciąż się jeszcze kontrolował. Stłamsił ich ino swoimi warunkami fizycznymi, lecz gestykulując przez przypadek zniszczył pobliski zbiornik retencyjny i hektolitry wody zmyły gdzieś jego przeciwników.

Po wszystkim Wendigo wpadł w ręce poszukujących go naukowców (choć tylko na chwilę), a Hulk odnalazł Logana i zrobił mu wykład z samokontroli, jakkolwiek nie brzmi to śmiesznie. Po czym odszedł, a Wolverine postanowił wziąć się za siebie. Skoro taki Zielony Olbrzym potrafi zapanować nad swoimi instynktami, to jemu też musi się udać.


Przedstawione powyżej wydarzenia miały miejsce w dość dziwacznej historyjce pod tytułem "Instinct" w Marvel Fanfare vol. 2 #2. Komiks ten wyszedł 28 sierpnia 1996 roku, za scenariusz odpowiadał Joe Kelly, a za rysunki niejaki Pop Mhan. Dobre imię.

Zwycięzca: Pojedynek przypadkowo przerwany. Brak zwycięzców, ale Hulk miał wszystko pod kontrolą.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ghost Ridere, Abomination, Thor, Black Bolt, lub ktoś inny
ale szczególnie preferowałbym tego pierwszego, bo ostatnio głośno o nim było ;]
kto następny?

~BB

Lotar pisze...

Ktoś inny, Spider-Man. Na pocieszenie po ostatnim gwałcie :(

Bla-Bolt pisze...

zatem Pająk i to taki na pocieszenie będzie ;]

Dżentelmen pisze...

Jak liczysz Three-waye? Jak Hulk by przegrał to miałby to liczone jako dwie porażki? :o

Anonimowy pisze...

Ech wyprzedzili mnie hultaje. To może jakiś pojedynek z mutantami, dajmy na to WWH X-men jak PH wygra, a jak PH przegra to coś gdzie spuszczają manto sałacie.
Z pozdrowieniami lastavenger.

Bla-Bolt pisze...

@Dżentelmen
wszystko zależy od konkretnego kontekstu, na razie unikam takich sytuacji, bo mam wątpliwości zawsze jak to liczyć :P

@lastavenger
wezmę mutantów pod uwagę przy następnych typach, jak PH będzie już zwycięzcą całej areny :P

Anonimowy pisze...

Tak z ciekawości.Czy Hulk walczył kiedyś z Thanosem

Anonimowy pisze...

na myśl przychodzą mi stare kosmiczne eventy, ale tam zawsze grupówki były, więc trudno byłoby coś konkretnego z nich wykrzesać

...choć jakbym musiał, to bym coś znalazł, na szczęście teraz nie muszę i sobie zostawię w tajemnicy na kiedyś tam, kiedy Thanosa ktoś wybierze :p

Prześlij komentarz

Uwaga!

Pamiętaj tylko proszę o kulturze osobistej i ortografii. Spam będzie usuwany automatycznie. A jeśli postujesz jako Anonim, bo nie masz żadnego z wymienionych na rozwijanej liście loginów, to chociaż podpisz się w treści pozostawionej wiadomości. To wszystko :)

Miłego komentowania!