czwartek, 18 sierpnia 2011

GWWF #11: Hulk vs. Superman


Strasznie długo się zbierałem, aby przeczytać miniserię Marvel vs. DC, czy jak kto woli
DC vs. Marvel (a tak właściwie, to obydwa wydawnictwa doszły do porozumienia i w tej czteroczęściowej mini połowa numerów ma jeden tytuł, a reszta drugi). I w końcu pojawił się pretekst, żeby to zrobić. Żeby przeczytać. Bo oto blackduke na następnego przeciwnika zielonego gamma olbrzyma wybrał Supermana. Największego siłacza w DC. A gdzie najlepiej szukać takiego pojedynku, jak nie we wspomnianym tytule właśnie. Ale jak to w ogóle możliwe, że doszło do tego starcia? Jak to się stało, że obydwa komiksowe uniwersa się spotkały? Bez spoilerów się nie obejdzie.

Otóż wszystko przez dwa dość abstrakcyjne i prastare byty, wszechpotężne i wszechmogące, umownie nazywane Braćmi, choć nie utożsamiali żadnej z płci. Za to uosabiali oni wszystko inne, że tak powiem. Byli wszystkim na raz i wszystko kontrolowali. Oprócz siebie nawzajem. I właśnie dlatego chcieli się zniszczyć.

Przez miliardy lat toczyli oni walkę ze sobą, aż doprowadzili do zniszczenia wszechrzeczy. Później przez kolejne miliony, neony odradzali się, a wraz z nimi komiksowe uniwersa, których reprezentantami się stali, a które poniekąd obecnie znamy. Niegdyś zawsze razem, teraz osobno. Jeden z nich utożsamiał całe multiwersum DC i cokolwiek jest z nim związanego, a drugi analogicznie był personifikacją multiwersum Marvela.


W końcu odrodzeni Bracia po wielu epokach przypomnieli sobie o trwającym konflikcie i o sobie nawzajem. Ponownie stali się świadomi samych siebie i to właśnie wtedy obydwa komiksowe uniwersa zaczęły się przenikać, bohaterowie z Marvela i DC wpadać na siebie, a omawiana miniseria się rozpoczęła. Ot tak. Dość chaotycznie i bez żadnych zbędnych tłumaczeń, przynajmniej na początku. Ale jest to zabieg celowy i dość udany, bo czasem, podobnie jak nasi ulubieni herosi, łapiemy się dopiero po chwili, że coś jest nie tak i dzięki temu na każdym kroku jesteśmy zaskakiwani.

Nie bacząc na to, co się dzieje z uniwersami, które reprezentują, Bracia postanowili powrócić do swojego konfliktu, a jeden świat musiał przestać istnieć. Był zbędny. Lecz tym razem, zamiast walczyć osobiście i tracić kolejne miliardy lat, postanowili oni rozstrzygnąć spór wystawiając do walki swoich championów. I tak oto powstało jedenaście par, jedenaście pojedynków, których wynik miał przypieczętować los jednego z komiksowych uniwersów. Aquaman vs. Namor, Elektra vs. Catwoman, Flash vs. Quicksilver, Robin vs. Jubilee, Silver Surfer vs. Green Lantern, Thor vs. Captain Marvel, Batman vs. Captain America, Spider-Man vs. Superboy, Wolverine vs. Lobo, Storm vs. Wonder Woman oraz oczywiście Superman vs. Hulk. Wydawnictwo z mniejszą ilością zwycięstw miało odejść w zapomnienie.

Wspomnę tylko jeszcze, że z wymienionych powyżej pojedynków, w pięciu ostatnich (czyli i w tym, który nas najbardziej interesuje) to fani w drodze głosowania mieli zadecydować o tym kto zwycięży. W numerze #1 była specjalna karta wyborcza, którą trzeba było wypełnić i wysłać, bądź załatwić wszystko drogą mailową. A w numerze #3 (dla formalności, wyszedł on 22 lutego 1996 roku) dostaliśmy wyniki w postaci komiksowych pojedynków. Ale dość już tego wstępu. Czas na wielkie mordobicie!


Ale czy rzeczywiście takie wielkie było? Hulk oraz Superman, najpierw wspólnie bez wysiłku zdziesionowali Metallo, a później zostali przeniesieni na pustynie, żeby nikt nie ucierpiał podczas ich starcia. Warto jeszcze zauważyć, że w tym mini evencie uczestniczył tak zwany Professor, czyli inteligentna postać zielonego olbrzyma. Ta chyba najbardziej ograniczona, bo mimo że potężna, to nie polegająca na gniewie i samokontrolująca się. Tymczasem Superman z miejsca oznajmił, iż w końcu nie musi się powstrzymywać. Po przyjęciu pierwszego ciosu na szczękę, wypalił z całej siły swym palącym wzrokiem w Hulkstera. A gdy nic to nie dało obydwaj tytani mocy przeszli do rękoczynów. Kilka ciosów z jednej i drugiej strony i już. Koniec. Zielony olbrzym leżał nieprzytomny, a Superman narzekał, że ledwo mu pary w rękach starczyło. Taka była wola fanów.

Niestety. Większość wspomnianych pojedynków okazała się dość krótka i rozczarowująca. Szczególnie tych, których wynik zależał od głosowania. Ot ze dwie, trzy strony, żeby nie powiedzieć panele i po wszystkim. Bez zbytniego zagłębiania się w bohaterów i ich moce. Dlatego właśnie tyle o całej reszcie pisałem, bo o samym pojedynku nie było co.

Hulk oraz Superman spotkali się jeszcze później i wspólnymi siłami przepędzili Mole Mana i jego armię Moloidów z jaskini Batmana. Ale nic więcej. Żadnego rewanżu, nic, ino popularny eS wciąż narzekał na bolącą szczękę.

Wyników pozostałych starć nie zdradzę i nie powiem, które komiksowe uniwersum zwyciężyło, a które było skazane na nicość. Ale jak łatwo się domyślić, wszystko dobrze się skończyło, a Bracia doszli do porozumienia, skoro zarówno Marvel jak i DC wciąż istnieją. Wszystko to zasługa niejakiego Alexa Ashera, nazwanego Accesem - nowo mianowanego strażnika portalu pomiędzy uniwersami. A także prawości Kapitana Ameryki oraz nieustępliwości Batmana. Swoją cegiełkę dorzucili też Spectre oraz Living Tribunal (nadzorcy odpowiednich multiwersów), którzy w krytycznym momencie nie pozwolili zniszczyć przegranego uniwersum i scalili je ze sobą tworząc chwilowo tak zwany Amalgam (nowe alterntywne uniwersum, Ziemię 9602) i realne wydawnictwo o tej samej nazwie, które zastąpiło na tydzień Marvela oraz DC, a także kwiatki pokroju Dark Claw, JLX, Spider-Boy i tym podobne.


Mimo całego niedosytu pozostawionego po pojedynkach, miniseria Marvel vs. DC i tak jest godna polecenia. Pełna humoru, lekka opowieść w klimatach lat dziewięćdziesiątych. Do tego z morałem. Warto przeczytać, choćby dla samych interakcji pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Za scenariusz odpowiadali Ron Marz oraz Peter David, a za rysunki Dan Jurgens oraz Claudio Castellini. I nawet nie trzeba sprawdzać dwunastu wydań specjalnych, które wyszły pomiędzy #3 a #4 i dzieją się w uniwersum Amalgam, żeby wszystko ogarnąć. Z punktu widzenia przyszłości, ważny i cokolwiek wnoszący do samej historii jest chyba tylko one-shot Doctor StrangeFate, w którym to akurat pojawia się też niewiarygodny Skulk, ale to już temat na zupełnie inny artykuł...

Zwycięzca: Superman. Tak zagłosowali fani. Who's Next ! ? !

16 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dzięki wielkie!
Szkoda, że starcie było tak rozczarowujące, ale tak to już jest, jak o wynikach decydują fani.

Anonimowy pisze...

Hulk vs. Spider-man (w czarnym kostiumie )

Bla-Bolt pisze...

heh, ale wymagania :]
wątpię, żeby się kiedykolwiek w takiej konfiguracji spotkali
ale niech będzie, że Pająk następny

Łukasz pisze...

Ja pierwszy oto BB (czyli Pająk vs.Hulk) o to zapytałem:)
Czekam i czekam a nadal BB nie ma na FB:(
Ile kolorów było(jest ) Hulków?
I od czego zależy kolor skóry?

Bla-Bolt pisze...

O kolorowych Hulkach się zbieram na jakiś osobny artykuł, więc ich teraz nie będę tutaj wypisywał. Trzeba poczekać.

Tymczasem informuje, że dzisiejsze Gamma Wiadomości mogą się trochę opóźnić, gdyż za oceanem właśnie trwa Disney D23 Expo, a tam pierwszy trailer Avengers! I pierwszy rzut oka na wygląd nowego filmowego Hulka!
Więc będziemy zwlekać, aż filmik wypłynie do sieci :] (ale niezbyt długo)

Anonimowy pisze...

A z jakiego komiksu mogło być to starcie ze spiderem

Bla-Bolt pisze...

Nie kumam zbytnio o co Tobie chodzi :]

Pojedynek Hulka z Pająkiem w czarnym kostiumie. Nie znam takiego. I po krótkich poszukiwaniach nie znalazłem, więc niestety zakładam, że takiego nie było.

Dlatego będzie pojedynek Hulka z Pająkiem w normalnym kostiumie. Z jakiego komiksu i kiedy, to już będzie niespodzianka.

Anonimowy pisze...

W The Incredible Hulk vol 2 #300 i w World War Hulk Spider-man wystąpił i miał czarny kostium

Bla-Bolt pisze...

Prawda. Ale oni się tam nie biją ze sobą. Okładki kłamią :D

Anonimowy pisze...

Sprawdź What If? Vol 2 4

Bla-Bolt pisze...

Po pierwsze primo, tam też zbytnio nie walczą ze sobą. Nie o tym była ta opowieść. Nawet nie o Parkerze.
Po drugie primo, a co to za przyjemność z czekania na następny, zaskakujący numer GWWF, skoro samemu usilnie próbuje się wskazać pojedynek :p

Meister pisze...

Czytam właśnie streszczenia Onslaught Saga i tam masz starcie Hulk vs Cable. Może to w następnym odcinku??

Bla-Bolt pisze...

Za późno :p
Kto pierwszy, ten lepszy. A padło już na Spider-Mana.
Życzę więcej szczęścia w następnych odsłonach GWWF :p

Anonimowy pisze...

Co do Skulka , to może zrobiłbyś artykuł o różnych wersjach Hulka (np.Fixit,Professor) i umieścić w nim Skulka ?

Anonimowy pisze...

Mógłbyś podesłać linka do omówienia serii Marvel vs DC albo pokrótce opisać co się tam działo, kto z kim walczył, dlaczego, zwycięzcy,itp, albo jak dasz rade nawet obszernie? bo nigdzie nie moge znaleźć opisu tamtych wydarzeń :/ a ty widzę, wiedzę masz ogromną w tych tematach i chętnie dowiedziałbym się tych rzeczy od kogoś wiarygodnego i z darem do pisania o tym :)

Bla-Bolt pisze...

Próbowałem sobie przypomnieć, ale nic ponad to co powyżej nie wymyślę. Dawno już czytałem i po łebkach, bo interesowała mnie tylko ta walka. Nawet nie mam skanów, żeby sobie odświeżyć. Opracowań też żadnych nie znalazłem.

Ale łał, pierwsza interakcja na blogu od ponad roku. Tak się zbieram od dłuższego czasy do ożywienia tego miejsca, ale czekałem na jakiś impuls i chyba się takowy właśnie pojawił :]

Prześlij komentarz

Uwaga!

Pamiętaj tylko proszę o kulturze osobistej i ortografii. Spam będzie usuwany automatycznie. A jeśli postujesz jako Anonim, bo nie masz żadnego z wymienionych na rozwijanej liście loginów, to chociaż podpisz się w treści pozostawionej wiadomości. To wszystko :)

Miłego komentowania!