wtorek, 21 czerwca 2011

Hulk vol. 2 #13


Hulk vol. 2 #13 (2009-08-05) - "Hulk No More!"

[Uwaga: Komiks ten jest luźno powiązany z mega eventem Dark Reign, a przed dalszą lekturą wypada zapoznać się z Incredible Hulk #600.]

Bruce ukrywa się w podziemnym bunkrze, który jako jedno z niewielu miejsc na Ziemi jest w stanie zatrzymać Hulka. Teoretycznie rzecz ujmując, dzięki Rulkowi naukowiec został pozbawiony możliwości przemiany w zielone monstrum, jednak nawet on sam w to nie wierzy. Tego typu sytuacje nieraz zdarzały mu się w przeszłości.

Sensacja dociera do Avengers Tower. Osborn nie do końca ufa słowom przekazującej plotkę Ms.Marvel, ale informacja o śmierci Hulka wydaje mu się na tyle użyteczna, że postanawia wysłać Aresa, aby ją potwierdził. Bóg wojny zaznacza, że nie może zagwarantować, że Banner wyjdzie z ich spotkania żywy. Norman jest jednak w stanie przeboleć śmierć naukowca.

Bruce'a odwiedza w bunkrze niespodziewany gość - swoją obecność ujawnia A-Bomb po zdjęciu kamuflażu, który czynił go niemal niewidocznym. Tłumaczy zaintrygowanemu tym faktem doktorowi, że nowa moc jest efektem jednego z eksperymentów, jakim poddał go M.O.D.O.K.. Wartym odnotowania jest, że Rick przejął pełną kontrolę nad swoją nową postacią. Zachowuje się więc i mówi w typowy dla siebie, a nie potwora, sposób. Jones opowiada o dziwnym związku, jaki istnieje pomiędzy nim a Bannerem. Właśnie dzięki niemu udało mu się wytropić Bruce'a. W ten sam sposób Bruce jest w stanie odnaleźć Rulka. A-Bomb opowiada o swoim zamiarze przekopania Czerwonego za to, co zrobił Hulkowi. Przyjaciel odpowiada jednak, że powinien mu raczej podziękować. Rozmowa zostaje przerwana przez pojawiającego się nie wiadomo skąd Aresa. Mężczyzna rzuca się na Bannera, jednak nadziewa się na pięść młodego, niebieskiego pseudo Abominationa. Wściekły bóg wojny rzuca potworem o ścianę, jednak ku jego zdziwieniu ten wnika w jej strukturę. Myśląc, że jego przeciwnik uciekł, napastnik ponownie przenosi uwagę na Bruce'a. Korzystając z okazji Rick postanawia zaatakować go z zaskoczenia. Wychodzi mu to jednak na tyle nieskutecznie, że już po chwili leży obezwładniony na podłodze. Ares żąda transformacji naukowca w Hulka. Gdy ten odmawia, mężczyzna decyduje się zabić Jonesa przy pomocy topora. Tylko błyskawiczna interwencja Bannera ratuje A-Bomba przed śmiercią, a oszołomiony kamieniem agresor zostaje zamknięty w bunkrze aż do świtu. Do tego czasu dwaj przyjaciele będą już daleko...

Rano wściekły Ares zapowiada, że będzie tropił Bannera. Nalewając sobie drinka, Osborn zatrzymuje mężczyznę, tłumacząc, że przecież Avenger zdobył już informację, po którą wyruszył. Nie ma już Hulka.

Dwie noce później. Bruce żegna się z Rickiem na przystanku autobusowym. Odrzuca propozycję A-Bomba, jakoby miał on zostać jego ochroniarzem. Zamiast tego poleca chłopakowi, aby ten zaczął żyć swoim życiem i pozwolił mu żyć jego. Mężczyźni rozstają się.

[Uwaga: W komiksie znajduje się również krótka, teoretycznie humorystyczna historyjka ze stajni Mini Marvels, autorstwa Audrey Loeb oraz Chrisa Giarrusso. - nietendon]

Scenariusz: Jeph Loeb
Rysunki: Ed McGuinness

Postacie:
* Bruce Banner
* A-Bomb [Rick Jones]
* Norman Osborn, Ms. Marvel [Karla Sofen], Ares

Cytat Historii:
A-Bomb: "I just figured... After all those years that you protected me I could protect you. Kinda payback, y'know."
Bruce: "Like you did with Ares?"

nietendon

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Black Bolt: Zjadliwe, rzekłbym nawet dobre, po ostatnich trzech numerach tej serii. Było w tym trochę sensu i nawet nawiązanie do dalekiej przeszłości i motywu z tą celą, co zaliczam na plus, a co najlepsze, w końcu wróciło to do continuum i pojawił się i Osborn i Dark Reign. Oczywiście nie mogło zabraknąć też głupich tekstów i nowych bullshitów. Rick nagle stwierdza, że nie może przemienić się z powrotem w człowieka, choć już to robił, a Ares znajduje ich na środku pustyni ot tak. No i na czym polegają nowe moce A-Bomba? To tylko kamuflaż, czy rzeczywiście potrafi absorbować materię?
A rysunki świetne. Lubię McGuinnessa i na szczęście był ten nowy kolorysta co w IH #600. Same plusy w tym numerze. Niech będzie nawet 7/10, bo to jak na razie najlepszy numer serii o Rulku. Może dlatego, że go nie było.

Krzycer: To było... zaskakująco przeciętne! W pozytywnym sensie! I nawet dialogi Ricka z Brucem były znośne. Zaczęły mi za to przeszkadzać nabrzmiałe wałki, które McGuinness rysuje wokół karków Hulka i Aresa.
Ale poza tym - całkiem przeciętnie.

Prześlij komentarz

Uwaga!

Pamiętaj tylko proszę o kulturze osobistej i ortografii. Spam będzie usuwany automatycznie. A jeśli postujesz jako Anonim, bo nie masz żadnego z wymienionych na rozwijanej liście loginów, to chociaż podpisz się w treści pozostawionej wiadomości. To wszystko :)

Miłego komentowania!