poniedziałek, 13 maja 2013

GWWF #38: Hulk vs. Fantastic Four


Miał być sam Thing (a już myślałem, że skoro Undercik wybiera przeciwnika, to na pewno będzie Iron Fist), ale nie chcę w przyszłości po klika razy wracać do tych samych wydarzeń, więc załatwię całą Fantastyczną Czwórkę razem. A co. Kto, jak kto, ale Hulk powinien sobie dać radę. Przed Wami pierwsze spotkanie Zielonego Olbrzyma z Fantastic Four. Ich pierwsza walka. Pierwszy gościnny występ Hulka w innej serii. I prawdopodobnie pierwszy crossover w dziejach Marvela.

A zaczęło się od tego, że generał Ross poprosił Fantastic Four o pomoc w pojmaniu Hulka, którego podejrzewał o niszczenie eksperymentalnego, wojskowego sprzętu. Fantastyczna Czwórka oczywiście się zgodziła i wkrótce odwiedzili oni bazę wojskową, gdzie poznali Bannera. A ten próbował ich przekonać, że to nie Hulk stoi za zniszczeniami (w końcu wie najlepiej), tylko tajemniczy sabotażysta nazwany Wreckerem. Ale bezskutecznie.


Tymczasem Rick Jones zupełnie przypadkowo odkrył tożsamość sabotażysty odnajdując komunistyczną legitymację partyjną wystawiona na Karla Korta. Był to jeden z pomocników Bannera (coś Bruce nie miał do nich szczęścia, bo to kolejny po Igorze Drenkovie szpieg zza żelaznej kurtyny, który z nim pracował). Jednak nim Rick komukolwiek o tym powiedział został porwany przez Karla właśnie.

Bruce zaalarmowany zniknięciem swojego przyjaciela wymknął się cichaczem do swojej tajemnej jaskini i przemienił w Hulka. W owych czasach potrzebował do tego specjalnej gamma maszyny i wciąż ukrywał, że to on jest Zielonym Olbrzymem. Hulk z miejsca wyruszył na poszukiwanie Ricka i zagłębił się w podziemne tunele niedaleko bazy wojskowej. Pech chciał, że byli tam także członkowie F4. Mężczyźni całą drogę się przechwalali, co który może zrobić Hulkowi jak go złapie i tylko biedna Sue aż znikła ze strachu na widok Gamma Goliata.


Hulka nieźle zdenerwowały te przechwałki, więc ruszył do ataku. Najpierw powalił ciosem Thinga, a potem zagasił Torcha piachem i gruzem. Ale pamiętał też o poszukiwaniach Ricka, więc wygrzebał się z tuneli na powierzchnie i próbował zgubić F4. Lecz rozciągliwe ręce Fantastica mu na to nie pozwoliły. Zaczęły się przepychanki i rzucanie przedmiotami, aż w końcu Hulk potężnie klasną i wytworzoną w ten sposób falą uderzeniową powalił Mr. Fantastica oraz Human Torcha.

Na placu boju pozostał już tylko Thing i gdy mordobicie miało na dobre rozgorzeć jakaś wiązka energii trafiła Hulka w tył głowy i pozbawiła go przytomności. Okazało się, że to Karl Kort strzelał. Fantastic Four poszli tym tropem, zdemaskowali go jako Wreckera i pokonali. Oraz odnaleźli i uwolnili Ricka. A Zielony Olbrzym, który w międzyczasie zdążył się ocknąć, usłyszał, że jego przyjaciel jest już bezpieczny, czmychnął do jaskini i przemienił się z powrotem w Bannera nim ktoś zdemaskuje także i jego.


Działo się to dawno, dawno temu. 10 grudnia 1962 roku, w historii pod tytułem "The Incredible Hulk", w komiksie Fantastic Four #12. Za scenariusz odpowiadał Stan Lee, a za rysunki Jack Kirby.

Zwycięzca: Mr. Fantastic oraz Human Torch zostali pokonani. Walka z Thingiem została przerwana przez osoby trzecie. A Invisible Woman nie brała w tym wszystkim czynnego udziału. Czyli trzy pojedynki, dwa zwycięstwa dla Hulka i jeden nierozstrzygnięty. Rzekłem.

3 komentarze:

Undercik pisze...

To jak tak bardzo chcesz to zrób vs Iron Fist. ;)

ok pisze...

Ciekawe czy istniej jakieś starcie Hulka z Guardians of the Galaxy? Jednak Iron Fist też pierwsza klasa... ;)

Bla-Bolt pisze...

i pewnie jeszcze Cage'a powinienem gdzieś do pojedynku wcisnąć, żeby akurat pasowało do aktualnej ankiety... da się zrobić ;]

Prześlij komentarz

Uwaga!

Pamiętaj tylko proszę o kulturze osobistej i ortografii. Spam będzie usuwany automatycznie. A jeśli postujesz jako Anonim, bo nie masz żadnego z wymienionych na rozwijanej liście loginów, to chociaż podpisz się w treści pozostawionej wiadomości. To wszystko :)

Miłego komentowania!